Początek
28 marca 2013
Ja i moja paczka siedziałyśmy tam gdzie zawsze na przerwach.
-Otwieram zebranie stowarzyszenia sióstr.-powiedziała Wika.
Stowarzyszenie sióstr to nie jak nic nazwa naszej paczki. Wika, zwana ,,Zakupocholicka'' , dowodziła naszą grupą. Karolina, zwana ,,Karolicą'' , miała najlepszą stylówke w szkole i naszej grupie. Agata, zwana ,,Szalona'' , ma zawsze coś do powiedzenia o jedno słowo za dużo. I ja zwana ,,Myszka'', bo zawsze, ale to zawsze siedzę cicho.
-Jest , tak. Prawie każda z dziewczyn z naszej szkoły, gada tylko o koncercie zespołu zwanym One Direction.- opowiadała Wika z grymasem na twarzy.
Każda z nas wiedziała, że Wika nie przepada za One Direction.
- O nie. -powiedziałam.
-Co się stało Zuzu?-spytała mnie Agata.
-On.
-Kto on?-spytała Wika.
-No on!-powiedziałam jej.
-No wykrztuś to siebie, powiedz jaki on!-odezwała się Karolcia.
-Kacper.-odpowiedziałam im. Kacper był to starszy o rok brat Laury. Ubzdurał sobie, że jestem jego dziewczyną, a tak naprawdę to nie jestem.
-To ten który uważa cie za jego dziewczynę?-spytała Wika.
-Tak. To on.
-Powinnaś mu powiedzieć, że nic do niego nie uczujesz.-powiedziała Agata wraz z Karoliną.
-Dobra jak chcecie. To powiem mu.
- Co mi powiesz?-spytał nagle Kacper.
-Musiałam go nie zauważycz kiedy podchodził do naszej paczki.-pomyślałam.
-A gdzie ja mam głowe!
- W gaciach.-powiedziała Karolcia.
- Ha ha, bardzo śmieszne. A no tak cześć dziewczyny!
- Cześć Kacper!!!- krzyknęły dziewczyny, co trochę go ogłuszyło.
-Dobra dziewczyny, koniec żartów. Kacper możemy porozmawiać w cztery oczy?-spytałam.
- Tak jasne, dla mojego kwiatuszka wszystko.
- Przestań.
Wstałam, pożegnałam się z dziewczynami i poszłam z Kacprem.
Oczami Laury
Stałam w kolejce już dwie godziny. Po co stałam? Przechodziło mi to pytanie przez głowe.
Żeby kupić bilety na koncert One Direction, mojego ulubionego zespołu.
- Jest teraz moja kolej.-pomyślałam.
-Jeden bilet na koncert One Direction poproszę.-powiedziałam. A w tym samym momencie na kasie pojawił się kartka z napisem:
BILETY WYPRZEDANE!
-Jak to wyprzedane?!-krzyknęłam.-To niemożliwe!!!
Stoję tu od 06:00 rano i co zostaje? Kopłętne nic! Do oczy przypłynęły mi łzy.
-Chyba czas iść do szkoły.-powiedziałam. Wytarłam łzy i ruszyłam w stronę szkoły.
Co o tym sądzicie?
Czekam na dalszą część ;)
OdpowiedzUsuń