piątek, 29 listopada 2013

Ever Ever After #4


Chwilowe rozstanie,prawda i dziecko
9-10 grudnia 2014

~Harry~
-No świetnie!-powiedziała Susan-Musiałam wypapłać!
-Córeczko, nie obwiniaj się za to.-powiedziała pani Peace-To nie twoja wina.
-A właśnie to moja wina! Jak bym mogła cofnąć czas.
-Córko, nic by to nie dało.-powiedział pan Peace-Pójdz w raz z Harrym, w jakieś pustę miejsce i porozmawiajcie na osobności.
-A co z Darcy?
-Zajmiemy się ją.-powiedziała pani Peace.
Podstawiłem Darcy na ziemię.
-Zostań z dziadkami.-szepnęłem jej do ucha-Ja z mamą musimy porozmawiać.
***
Susan zaprowadziła mnie na dwór. Puściła moją dłoń.
-Tak więc…-powiedziałem.
-Hazza, moja babcia pewnie już dowiedziała się o tobię.-powiedziała Zuza.
-I?
-Musimy się rozstać.
-Co?
-Niestety tak. To dla naszego dobra.
-A co z Darcy?
-Ty się nią zajmiesz.
-Nie chcę cię kolejny raz tracić.
-Hazza.-szepnęła Susan mi do ucha-Mięsiąc.
-Nie wytrzymam bez ciebie.
-Trzy lata jakoś wytrzymałeś.
-Tak. Ale teraz nie mogę cię puścić.
-Będziesz miał Darcy.
-Może będę ją miał, ale i tak nie pozwolę ci odejść.
-Harry, tylko mięsiąc.
-Dla mnie to sto lat.
-Za nim się obejrzysz, znowu będziemy parą.
-Jesteś pewna?
-Jestem pewna.
-Ale zanim rozstaniemy się na mięsiąc, czy mogę zostać pożegnalnego całusa?
-Tak.
Przybliżyłem się do Susan i pocałowałem ją.  Całowałem ją namiętnie, był to nas ostatni pocałunek.

Dzień później…

-Kiedy mama wróci?-powiedziała Darcy.
-Za niedługo.
-Będę się nudziła bez mamy.
-Hej, przecież masz jeszcze mnie.
-Tak. Ale mama była przy mnie zawsze.
-Masz rację. I jak na czterolatkę jesteś mądra.
Darcy uśmiechnęła się.
-A wiesz co?-powiedziałem-A może wybierzemy się do parku.
-Nie wiem.
-Przypominasz mi swoją matkę, kiedy miała czternaście lat.
-Miło.
Uśmiechnełem się. Darcy było to maleństwo i cząstka Sus.

~Susan~
-To co będzie na naszej nowej przyszłej płycie?-powiedziała Cleo.
-Może najpierw nakręćmy teledysk do ,,FarmBoy’’?-powiedziała Elena.
-Tak, ale ja chcę już nową płytę!
Byłyśmy w moim pokoju, Emma siedziała na biurku, Elena na krześle, Cleo na podłodze, a ja siedziała na moim łóżku. W ogóle nie zwracałam uwagi o czym gadają dziewczyny. Była zajęta wklejaniu zdjęć do albumu.  Harry dużą część zdjęć dał mi w wczoraj.  Przeklajałam wiele zdjęć w swoim życiu, więc to dla mnie pestka.  Moim ulubionym zdjęciem było zdjęcie Darcy, miała prawie rok, trzymała taki stary apart i uśmiechała się.  Moja uwagę zwróciło zdjęcie w pół pogięte.  Wziełam je i odgięłam.  Zdjęciu był Harry i Darcy. Tylko nie wyglądali tak jak teraz.  Darcy na zdjęciu miała rok, a on miał siedemnaście lat. Przecież to niemożliwe. Harry mówił mi, że nigdy nie poznał Darcy. Odwróciłam zdjęcie, na tylnej stronie była przyklejona kartka, odklejłam ją i otworzyłam. Pisałao na niej:

Susan, jeśli to czytaś to znalazłaś to zdjęcie.

Nie chciałem ci mówić, że już raz widziałem Darcy.

Tak, wiedziałem o Darcy nie całe trzy lata.

Jak wróciliśmy z Stanów Zjednoczonych, mieliśmy tydzień wolnego, więc przyjechałem do domu.

W domu była tylko moja siostra, poszedłem na góre i uszłyszałem za drzwiami płacz dziecka, otworzyłem drzwi i weszłam do środka.

Mała czarnowłosa dziewczynka siedziała na podłodze, podeszłem do niej i wziełem ją na ręce, chciałem ją uspokoić. 

Dziewczynak mówiła cały czas: ,,Ja chcę do mamy!’’.

Kiedy się uspokoiła, przyjrzałem się jej bardziej, miała oczy zielone, kolor włosów kruczoczarne, do tego były kręcone.

I wtedy zauważyłe, że jest do Ciebie podobna i do mnie też.

Położyłem małą dziewczynkę na ziemie i usiadłęm obok niej.

Spytałem się jak ma na imię, nie chciała mi powiedzieć.

Więc zaczełem się zastanawiać jak ma na imię.

I wtedy spojrzałem na ścianę na której pisało imię: ,,Darcy’’.

Miałe coś jeszcze powiedzieć, kiedy uszłyszałem głos mojej mamy z dołu.

Wyszłem z pokoju, spojrzałem ostatni raz na małą dziewczynkę i zamknęłem drzwi.

Jeśli chcesz wiedzieć, to spytałem się mojej mamy, co to za mała dziewczynka jest zamknięta sama w pokoju.

Mama nie chciała mi powiedzieć, nalegałem ją żeby mi powiedziała.

Kiedy zaczęłem myśleć, że te prośby są na próżno, moja mama odparła: ,,To twoja i Susan córka.’’

Po głowie latały mi różne myśli.

Moja córka?

To dlatego była trak do mnie i do Susan podobna?

Dlatego Susan ze mną zerwała?

Spytałem mamę, dlaczego Ty nie powiedziałaś mi o Darcy, moja mama powiedziała, że nie chciała niszczyć moich marzeń.

Powiem Ci,tak. Kiedy mama powiedział mi, że zawiązła Darcy do siercinca.

Przeszłem szok.

Chciałęm się ją opiekować, ale mama mówiła, że nie miał bym czasu na opiekowanie się Darcy, a swoją karierą.

Więc się poddałem.

I próbowałem o Tobie i Darcy zapomnieć.



Harry


Znał już Darcy? Dlaczego nic nie mówił?  Może nie chciał? Nie wiem.
-Halo ziemia do Susan.-powiedziała Cleo machając ręką nad moją twarzą.
-Tak?-powiedziałam.
-Pytałam się co na temat naszych ubrań.
-Eee…ten…będą jutro.
-Wspaniale!-powiedziała Emma.
-Ta-a.-powiedziałam i wróciłam do przyklejania zdjęć.




~Cinderella~
-Wybierasz się na randkę z facetem którego prawie nie znasz?-powiedziała Clara.
-Wiem, że ma na imię Jackson, studiuje prawo.-powiedziałam.
-Dobra,dobra. Tylko musisz się jakoś ubrać. O! Już wiem!
Clara wybiegła z mojego pokoju, ja tylko przewróciłam oczami. Kiedy ona wróciła i w ręce trzymała ciuchy.
-Ubierz to.-powiedziała Clara-Uszyłam tą bluzkę w tam tym tygodniu, kiedy dowiedziałam się, że do mnie przyjeżdżasz. Więc  ją uszyłam i poszłam na zakupy i kupiłam buty i spodnie. Podoba się?
-Tak. Dzięki.
-Nie ma za co.
-A teraz wyjdz muszę się przebrać!
Nie było do w moim stylu.
-Nie.-powiedziałam sama do siebie i ściągnęłam z siebie te ciuchy.
Ubrałam na siebie czarną z długim rękawkiem bluzkę, czarne rajtuzy, na do krótkie jeansowe spodnie i ubrałam czerwone conversy. No teraz idealnie.
Może Clara trochę się ze smuci, że nie ubrałam jej ciuchów. Ale to nie mój styl. Wzięłam moją torebkę i wyszłam z pokoju.
-Wiedziałam, że nie ubierzesz moich ciuchów, jakie ci przygotowałam.-powiedziała Clara, kiedy weszłam do jadalni.
-Nie mój styl.-powiedziałam-Sorry.
-Nic się nie stało.
Uszłyszałam dzwonienie domofonu. To pewnie Jackson.
-Pójdę i otworzę.-powiedziała Clara.
-Okey…
Clara poszła otworzyć drzwi, była sama w jadalni. Denerwowałam się troszeczkę.  Nagle weszła do jadalni Clara.
-Jesteś pewna, że on ma na imię Jackson?-szepnęła mi do ucha Clara.
-Tak.-szepnęłam-A co?
-Bo wygląda jak Liam Payne.
-Ekhm.-uszłyszałam.
Ja i Clara odwróciłyśmy się i przed nami stał Jackson, który dla Clary był Liamem Paynem. Ale nie był.
-Will, może zapoznasz mnie z swoją przyjaciółką?-powiedział Jackson.
-Tak.-powiedziałam-Jackson to jest Clara.
-Miło mi cię poznać, Claro.
-Nawzajem.-powiedziała Clara.
-To idziemy?-powiedziałam.
-Tak jasne.-powiedział Jackson.
Załapłam Jacksona za ramię i wyszliśmy.


~Agata~

Brałam kąpiel w wannie.  Wyszłam z niej, wytarłam się ręcznikiem, nałożyłam na siebie szafrok. Miałam już wychodzić, kiedy nagle zrobiło mi się niedobrze. Szybko podeszłam do kibelka, otworzyłam go i zwymiotowałam.
-Wszystko dobrze skarbie?-powiedział za drzwiami Louis.
-Wszystko dobrze!.-powiedziałam.
Siedziałam na dywanie w łazience.  Na padła mnie głupia myśl. Pod umywalką stała moja kosmetyczka, wziełam ją i otworzyłam ją. Szukałam rzeczy, która prawie od roku w niej jest.  Wreście znalazłam to co szukałam test ciążowy. Pomyślałam o tym teście, kiedy skończyłam wymiotować. Tak na wszelki wypadek, żeby wiedzieć czy to tylko zatrucie czy też nie. (Nie będę pisać jak robiła ona test ciążowy, więc przewiniemy trochę).
-Kurde.-powiedziałam.
-Co się stało?-powiedział Louis wchodząc do łazienki.
Pokazałam mu mój test ciążowy.
-Yyy?-powiedział Louis-Co masz na myśli?
-Dwie kreski!-powiedziałam-Będziemy mieć kolejne dziecko!
-To chyba cudownie?
-Właśnie, że nie!
-Agi, skarbie. Sama chciałaś tego tam tego tygodnia.
-Ale nie myślałam, że znów zajdę w ciąże!
-Uspokój się.  Damy radę.  Jak z Lily nam się udało, to z następnym dzieckiem też się uda.
-Jesteś pewien?
-Jestem pewien.
Uśmiechnęłam się, a Louis pocałował mnie w czoło.
-Idź się ubierz.-powiedział Louis-Zaraz kolacja.




~Cinderella~
Właśnie wyszliśmy z kolacji, było uroczo.  Jackson zaprowadził mnie do parku i spacerowaliśmy. Kiedy naglę on złapał mnie za ręke.  Spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie. Nasze oczy się spotkały. Nawet nie wiem kiedy się zatrzymaliśmy,  wpatrywałam się w jego ciemnobrązowe oczy.  Nie mogłam przestać potrzeć na jego oczy.
-Cinderella.-powiedział Jackson.
Moję imię w jego ustach brzmi tak słodko.
-Tak?-powiedziałam.
-Pewnie jak ci to powiem, to nie będziesz chciała mnie znać.-powiedział Jackson.
-Dlaczego?-powiedziałam-Powiedz.
-Nie powinnienyme mówić tego na pierwszej randce, ale.
-Mów.
-Naprawdę nie nazywam się Jackson, tylko Liam.
-To ma być żart?
-Nie to nie jest żart. Nie zauważyłas jak zachowowała się twoja przyjaciółka jak weszłam do mieszkania?
Clara zachowywała się dziwnie…Ale ona już taka jest. Nie!
-Chcesz powiedzieć, że jesteś Liamem Paynem , tym z One Direction?
-Tak. Ale Will, ja cię kocham.
-Ja muszę to przemyśleć.
-Okey.
-Może jutro dam ci odpowieć. Zgoda?
-Zgoda.
***
Jak wróciłam do domu, ściągłam buty, nie zwróciłam uwagi na Clarę i zamknęłam się w moim pokoju.  Jackson który naprawdę był Liamem. Kochał mnie, ale czy ja od czuwam to samo do niego?  Jest on najbardziej znanym mężczyzną na świecie i zakochuje się w dziewczynie która nie przepada za zespołem w którym śpiewa.  To jest takie trudne! Uszłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam.
Drzwi otworzyły się i do środka weszła Clara.
-Co chcesz?-powiedziałam.
-Mam gościa.-powiedziała Clara-Chcesz do nasz przyjść?
-Nie dzięki.
-Okey…-powiedziała Clara, kiedy jej przejście zablokowała, dziewczyna ciemnoblond włosa-O Susan! Susan poznaj Cinderelle.
-Susan Peace.-powiedziała Susan.
-Cinderella Vandom, ale dla znajomych Will.-powiedziałam.
-Ksywaka Will, po nazwisku czy po kolorze włosach?
-To i to.
To jest Susan Peace, narzeczona Harrego Styles’a, może z nią porozmawiam jak to jest kiedy zakochuje się w tobie sławna osoba.
-Yyy…Claro.-powiedziałam.
-Tak Cindi?
-Mogę porozmawiać z Susan na osobności?
-Tak, oczywiście.-powiedziała Clara i zniknęła za drzwiami.
-To o czym chcesz ze mną porozmawiać?-powiedziała Susan.
-Eee…Ten…Jak się czułaś kiedy Harry wyznał ci miłość?
-Taki mały szok. Czemu pytasz?
Nie wiedziałam jak ubrać w słowa.
-Jackson który naprawdę jest Liamem?
-Skąd wiesz, że chodzi mi o niego?
-Powiedział mi o tobie, o tym, że przedstawił ci się jako Jackson.  Bo wiedział, że ty nie lubisz One Direction.
-I mam problem! Powiedział mi, że mnie kocha. A ja nie wiem czy ja go też kocham.
-Posłuchaj głosu serca, ono powie ci.
-Mówisz?
-Jestem pewna. Mam już w tym wprawę. Zakochałam się dwa razy w tym samym mężcyznie . Tak więc wiem co to jest.
-A jak się zgodzę, to co?
-Poznasz cały zespół.
-Wspaniale.
-Będą o tobie o nim pisać w gazetach.
-Jeszcze lepiej.
-Directionerki będą cię akceptować.
-Mam taką nadzieje.
-Prześpij się. I wtedy uznasz co jest stosowne.








____________________________________________________________________
Rozdział czwarty! To do następnego piątku (06.12.2013) !




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz