Znowu razem
11 grudnia 2014
~Cindrella~
Kiedy się obudziłam była godzina szósta rano, nie mogłam zasnąć, więc usiadłam. Na szafce nocnej leżał mój telefon, wzięłam go i odblokowałam. Patrzyłam na moje kontakty, kiedy przycisnęłam kontakt na którym pisało Jackson, który naprawdę był Liamem.
-Idź za głosem serca.-powiedziałam cicho i przycisnęłam ikonkę ,,Połącz''.
-Halo?-powiedział Liam.
Najwidoczniej obudziłam go.
-Cześć Liam, to ja Will.-powiedziałam-Sorry, że cię budzę o tej godzinie.
-Nic się nie stało.-powiedział Liam-I tak już nie spałem.
-Aha. Możesz do mnie przyjść?
-Teraz?
-Tak, teraz.
-Bardzo chętnie bym przyszedł do ciebie, ale nie mogę teraz.
-Liam, proszę.
-Bardzo chętnie, ale nie mogę teraz.
-Chcę ci coś powiedzieć.
-Nie możesz mi tego teraz powiedzieć?
-Nie mogę.
-To trudno. A masz ładny pokój.
-Dzię...Czekaj. Co?
-Spójrz w okno.
Spojrzałam na moje nie do końca otwarte okno i zobaczyłam Liama.
-Niespodzianka.-powiedział Liam wchodząc przez okno do mojego pokoju.
Liam zamknął za sobą okno i następnie usiadł obok mnie.
-To co chciałaś mi powiedzieć?
-Po pierwsze, nie lubię jak kiedy ktoś mnie podgląda, po drugie okłamałeś mnie i po trzecie. Kocham Cię.
-Czekaj, co było to trzecie?
-Ja cię kocham, Liam.
-Mówisz?
-Tak.
Ciemnyblondyn uśmiechnął się i pocałował mnie w usta.
-Ja ciebie też kocham.
~Laura~
Oglądałam telewizję. Leciała jakaś reklama konkursu muzycznego. Zayn rozmawiał z kimś przez telefon. Kiedy skończył rozmowę.
-Kochanie.-powiedział Zayn.
-Co?
-Zgłosiłem cię do konkursu muzycznego.
-Co? Czemu, przecież ja śpiewać nie umiem!
-Umiesz!
-Nie umiem!
Zapadła głucha cisza. Dlaczego Zayn nie porozmawiał o tym ze mną wcześniej?
-Przepraszam.-przerwał ciszę Zayn-Powinnem z tobą porozmawiać o tym konkursie. Sorry.
-Przyjmuję twoje przeprosiny. Ale ja nie umiem śpiewać.
-Umiesz. Tylko ty uważasz, że nie umiesz.
-Nie umiem! Koniec i kropka! I tak musisz to odkręcić.
-Nie będę niczego odkręcał. Wezmiesz udział. Pomogę ci.
-Nie wiem,Zayn.
-Słońce, twoim mężem jest jedna piąta One Direction. Który cię kocha i zawszę ci pomoże.
-Dobra. Pod jednym warunkiem. Nikomu nie powiesz, że biorę udział w konkursie. Zgoda?
-Zgoda.
Zayn pocałował mnie w usta i wróciliśmy do oglądania telewizji. Nie powiem mu tego teraz.
Zapadła głucha cisza. Dlaczego Zayn nie porozmawiał o tym ze mną wcześniej?
-Przepraszam.-przerwał ciszę Zayn-Powinnem z tobą porozmawiać o tym konkursie. Sorry.
-Przyjmuję twoje przeprosiny. Ale ja nie umiem śpiewać.
-Umiesz. Tylko ty uważasz, że nie umiesz.
-Nie umiem! Koniec i kropka! I tak musisz to odkręcić.
-Nie będę niczego odkręcał. Wezmiesz udział. Pomogę ci.
-Nie wiem,Zayn.
-Słońce, twoim mężem jest jedna piąta One Direction. Który cię kocha i zawszę ci pomoże.
-Dobra. Pod jednym warunkiem. Nikomu nie powiesz, że biorę udział w konkursie. Zgoda?
-Zgoda.
Zayn pocałował mnie w usta i wróciliśmy do oglądania telewizji. Nie powiem mu tego teraz.
~Susan~
Siedziałam w moim pokoju, siedziałam na łóżku, obok mnie stał mój laptop i kilka świeżo kupionych gazet przez Młodego (młodszy brat Susan). Każda gazeta była otwarta na różnych artykułach. Na jednym z artykułów pisał nagłówku: ,,Czy Harry i Susan ze sobą zerwali?'', było też zdjęcie ukazujące mnie i Harrego, trzymających się za ręce, które było w połowie oderwane. Tweety Harrego na Twitterze, opisywały tylko jak za mną tęskni. Więc media zaczeły coś węszyć.
***
-Kolejny wywiad czy to nie cudnie?-powiedziała Cleo siadając na kanapie.
-Widzę, że ktoś się cieszy z wywiadu.-powiedział pan Clas.
-A jak się nie cieszyć?-powiedziała Cleo-Wywiady to coś wspaniałego!
-Widać, że tylko ty się cieszysz.
-Lubię wywiady.-powiedziałam-Ale ja dłużej od dziewczyn chodziłam na wywiady.
-A właśnie Susan.-powiedział Antoni Clas-Czy to prawda, że ty i Harry nie jesteście parą?
-Rozstaliśmy się tylko dlatego, że ja mam małe głopoty w rodzinnie.
-Możesz o nich powiedzieć?
Dla siebie. Dla Harrego. I dla Darcy. Powiem to. Wziełam wdech...
-Tak więc zacznę od sedna.-powiedziałam-Pewnie każdy zastanawia się, dlaczego moja i Harrego adptowana córka jest do nas podobna. O tuż kiedy miałam czternaście lat, wtedy pierwszy raz poznałam Harrego. Byliśmy parą do jego pujścia do X-factora. Zerwałam z nim dlatego, że byłam w ciąży. Darcy jest moją i Harrego biologiczną córką. Może o tym dowiedziała się moja ciotka i powiedziała mojej babci, która decyduje o życie każdego w rodzinnie Peace. Mam na myśli moją babcię. Która oddzieliła mnie od Harrego tylko dlatego, że mam z nim prawie pięcioletnią córkę.
Skończyłam mówić i wyszłam z studia w którym kręcono wywiad.
~Harry~
-Darcy? Gdzie jesteś?-powiedziałem.
Nie mogłem nigdzie znaleść Darcy. Nigdzie jej nie było. Skądś wydobywał się płać Darcy. Weszłem do kuchni, żeby sprawdzić czy tu jest. I była tam. Siedziała na podłodze i rękoma zbierała z podłogi rozbity kupek. Odrazu do niej podszedłem i wzięłem ją na kolana.
-Darcy,spokojnie.-powiedziałem-Dlaczego zbierałaś ten kubek?
-Rocki mnie bolo (ona jest czteroletnią dziewczynką)-powiedziała Darcy z płaczem.
Spojrzałem na jej rączki, były całe we krwi. Wstałem, nadal ją trzymając na rękach i zabrałem ją do łazienki. Darcy posadziłęm obok umywalki. W szafce pod umywalką znajdowała się apteczka, wyciagnęłem apteczkę i z niej wyciągłęm wodę utlenioną i bandaże.
-Będzie trochę boleć.-powiedziałem.
***
Darcy miała teraz obie dłonie w bandażach. Siedziałem wraz z nią na moich kolanach w salonie na kanapie.
-Rocki nadal bolo.-powiedziała Darcy.
-Za niedługo przestaną boleć.
Pocałowałem Darcy w głowę.
-Ty mała urwisko, dlaczego dotknełaś rozbitego kubka? Hm?
-Chciałam, tatusiowi zrobic niespodzianke.
-Chciałaś poprządać?
-Tak.
-Ciesz się, że mamy tu teraz nie ma. Bo bym był już martwy.
Darcy zaczęła się śmiać.
-To nie jest śmieszne!
Nagle do salonu weszła Susan, kiedy spojrzała na mnie i Darcy uśmiechnęła się do nas. Teraz zauważyłem, że ciągnie za sobą walizkę. Sue (Zuza-ang. Susan, Sue, Suz itd.) usiadła obok mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Mięsiąc jeszcze nie minął. Tak więc co ty tu robisz?
-Z buntowałam się i wróciłam.-powiedziała Zuza-Co sie stało w dłonie Darcy?
-Chciała pozbierać gołymi rękami rozbity kubek.
-Darcy, Darcy. Ty moje małeństwo.
-Tata to samo mówil.-powiedziała Darcy.
-Świat już wie, że Darcy jest naszą biologiczną córką.-szepnęła mi do ucha Susan.
-Skąd to wiedzą?
-Powiedziałam.
-Oszalałaś?!
-To był jedyny sposób żeby do was wrócić!
-Mogą mnie skazać na pięc lat pozbawienia wolności!
-Nie pójdziesz siedzieć!
-Skąd to wiesz?!
-Rozmawiałam z moim wujkiem który jest prawnikiem. Który powiedział mi, że jeśli to nie była sprawa gwałtu, to nie.
Pocałowałem Susan w czoło.
-Tęskniłęm za tobą, ty moją złośniczo.
Suz uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
__________________________________________
No to jest. Z jednodniowym opóżnieniem. Ale jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz