All Over Again
2 stycznia 2015
~Harry~
~Harry~
-Ał!-powiedziałem-Susan znowu wpijasz mi kolano w mój kręgrosłup.
-Wybacz skarbie.-powiedziała Susan-Nie chciałam.
-Ta-a. Powtarzasz to cały czas.
-Ale na prawdę...
Odwróciłem się twarzą do Susan i położyłem mój palec na jej wargach.
-Nic nie mów.-powiedziałem.
Susan przewróciła oczami i wstała i usiadła na łóżku.
-Ej! Wracaj tu!-powiedziałem.
-Nie.
-Choć tu...
Susan nacyliła się i pocałowała mnie w usta. Kiedy uszłyszałem płacz małego dziecka.
-Pójde sprawdzić które płacze.-powiedziała Susan.
-Okey.-powiedziałem-Zawsze któreś z bliźniąt musi budzić się z płaczem?
-To są małe dzieci, Harry.-powiedziała Susan wstawając.
-Wiem.-powiedziałem obejmując Susan w tali-A nie mogą raz nie budzić się z płaczem i dać nam rodzicą nacieszyć się sobą?
-Harry...
-No co?
-Nic.
Susan przewróciła oczami i wstała i usiadła na łóżku.
-Ej! Wracaj tu!-powiedziałem.
-Nie.
-Choć tu...
Susan nacyliła się i pocałowała mnie w usta. Kiedy uszłyszałem płacz małego dziecka.
-Pójde sprawdzić które płacze.-powiedziała Susan.
-Okey.-powiedziałem-Zawsze któreś z bliźniąt musi budzić się z płaczem?
-To są małe dzieci, Harry.-powiedziała Susan wstawając.
-Wiem.-powiedziałem obejmując Susan w tali-A nie mogą raz nie budzić się z płaczem i dać nam rodzicą nacieszyć się sobą?
-Harry...
-No co?
-Nic.
~Laura~
-Ćwiczymy dalej.-powiedział Zayn.
-Ćwicze już godzine.-powiedziałam-Zróbmy przerwe.
-Nie.
-Już mam dość śpiewania wkółko.
-Ale to ci dobrze zrobi!
-Właśnie, że nie! Mogę stracić głos!
-Krzycząc nic sobie nie pomagasz, tylko pogarszasz!
Zapadła głucha cisza.
-Przepraszam-powiedział mój mąż podchodząc do mnie.
-Zostaw mnie!-powiedziałam robiąc krok w tył.
-Laura...
-Nie!
-Laura,skarbie.
-Zayn, nie! Zostaw mnie w świętym spokoju, muszę odechnąć od ciebie i od śpiewania.
-Spokojnie.
-Ale...
-20 minut wystarczy?
-Co?
-20 minut przerwy ci wystarczy?
-Tak, wystarczy.
-Już mam dość śpiewania wkółko.
-Ale to ci dobrze zrobi!
-Właśnie, że nie! Mogę stracić głos!
-Krzycząc nic sobie nie pomagasz, tylko pogarszasz!
Zapadła głucha cisza.
-Przepraszam-powiedział mój mąż podchodząc do mnie.
-Zostaw mnie!-powiedziałam robiąc krok w tył.
-Laura...
-Nie!
-Laura,skarbie.
-Zayn, nie! Zostaw mnie w świętym spokoju, muszę odechnąć od ciebie i od śpiewania.
-Spokojnie.
-Ale...
-20 minut wystarczy?
-Co?
-20 minut przerwy ci wystarczy?
-Tak, wystarczy.
~Cinderella~
Obudził mnie płacz Toniego, jak zawsze. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Liama, który jeszcze spał.
-Liam.-powiedziałam sturchając go łokciem.
-Co?-powiedział Liam wpółżywy.
-Znowu, nie poszłeś do siebie?-powiedziałam kładąc Toniego do łóżka.
-A miałem wracać do swojego domu?
-Liam...
-No co?
-Dlaczego tu zostałeś?
-Bo cię kocham.-powiedział Liam całując mnie w policzek.
Zalałam się rumięncami i uśmiechnęłam się.
-Mama!-powiedział Tony i się do mnie przytulił.
-Liam.-powiedziałam sturchając go łokciem.
-Co?-powiedział Liam wpółżywy.
-Znowu, nie poszłeś do siebie?-powiedziałam kładąc Toniego do łóżka.
-A miałem wracać do swojego domu?
-Liam...
-No co?
-Dlaczego tu zostałeś?
-Bo cię kocham.-powiedział Liam całując mnie w policzek.
Zalałam się rumięncami i uśmiechnęłam się.
-Mama!-powiedział Tony i się do mnie przytulił.
~Susan~
-Harry.-powiedziałam.
-Tak?-powiedział Harry.
-Mógłbyś mi przynieść to pudłko, co jest w szafie?
-W sypialni?
-Tak!
Słyszałam kroki, kiedy nagle Harry wszedł do jadalni.
-Gdzie położyć?
-Tu. Na stole.
-Proszę.-powiedział Hazza, kładąc pudełko na stół-Po co ci one?
-Hm?
-Pudełko.
-Zdjęcia tam są.
-Aha.
-Ta-a.
-Darcy, słończe co robisz?
-Rysuje.
-Pytam się Darcy, a nie ciebie Suzi.
Westchnęłam i przewróciłam oczami. Spojrzałam na łóżeczko które stało obok mnie i leżało w łóżeczku Louis i Harriet. Uśmiechnęłam się.
~Laura~
Miałam 20 minut przerwy, uznałam, że pójde na spacer, żeby się przewietrzyć. Byłam w parku, kiedy nagle ktoś na mnie wpadł.
-Patrz jak idziesz!-powiedziałam.
-Przepraszam.-powiedziałą wysoka ciemnoblondynka-Nie zauważyłam cię, spieszyłam się na spotkanie z chłopakiem.
-Nic się nie stało. Jestem Laura.
-Laura?
-Taaak...Znamy się?
-To ja Wika.
-Y?
-Ta która zawsze była mylona z Zuzą.
-Aaaa. To Ty. Nie poznałam cię.
-Nic sie nie stało. Ja ciebie też prawie nie poznałam.
Uśmiechnęłam się.
-Laura!-uszłyszałam za sobą, dobrze znany mi głos.
Odwróciłam się i zobaczyłąm Agate z wóżkiem idzącom w moją strone.
-Ja muszę już lecieć.-powiedziała Wika-Chłopak na mnie czeka.
__________________________________________________
Rozdział jest. Wybacie za takie opóżnienie, ale był mały brak weny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz