niedziela, 27 października 2013

Serce #10

Pierścionek i bliźniaczka
6 marca 2014
Oczami Zuzy

-Najlepsze w próbach przed koncertem, fajne jest to, że możemy zawsze się pośmiać.-powiedziała Laura.
-A propo. Co im odpija z zaręczynami?-powiedziałam.
-Ja jeszcze jestem nietykalna.-powiedziała Elena.
-Ty, tak. Ja też jeszcze nie. Ale Harry ma inne plany.
-Mi Zayn oświadczył się na London Eye.-powiedziała Laura.
-Mi Nialla oświadczył się w resturacji w Tokyo.-powiedziała Julka.
-A mi Louis wczoraj się oświadczył, na wieży Eiffla.-powiedziała Agata.
-Ja mam, Darcy, zamiast pierścionka.
-Jeej!-powiedziała Darcy.
-Widzisz?
-Zuza, Zuza, zawsze wiedziałam, że umiesz wybrnąć z sytułacji.-powiedziała Agata.
-Dlaczego mówicie, do Susan ,,Zuza''?-powiedziała Cleo.
-Wszystkie jesteśmy z Polski, no i tam Susan, nazywa się Zuza. Proste.-powiedziała Julka.



Hotel ,,Bonjour'', pokój nr.1235 (w trzecie osobie)

Lottie siedziała przy swojej toalece, Michał leżał na łóżku.
-A co jeśli twój plan nie wypali?-powiedział Michał.
-Michał, kochany. Mój plan wypali.-powiedziała Lottie.
-Naprawde chcesz, zwalić całe życie, swojej siostrze bliźnaicze?
-Oczywiście, że tak! Moi rodzice zawsze ją chwalili i wielbieji. Ja byłam tyko cieniem! Uciekłam od nich i zaczełam nowe życie. Ale ona musiała się pojawić! Z tą swą niewinnością! I zawaliła moje życie! Teraz ja się zemszcze! Rozwale jej życie!
-Charlott, wdech i wydech. Uspokój się. Dobrze ci to zrobi.
-Masz racje.-powiedziała Charlotta wkładając na głowe ciemną blond perułkę-Niedługo Susan Mara Peace staraci swoją niewinność.



6 godzin póżniej...

Oczami Zuzy

-Strasznie tu głośnio!-powiedziała, a raczej krzyknęła mi do ucha Darcy.
-Musisz do tego przywyknąć!-powiedziałam.
-Spróbuje!
Uśmiechnęłam się i pocałowałam Darcy w policzek.
-Dziś specialnie zaśpiewamy wam Little Things.-powiedziała Louis.

Zayn:
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.


Liam:
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

Zayn & Liam:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.


Louis:
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.


Louis stanął na scaenie w miejscu na podal od nas i wyciągnął w moją strone ręke, poczułam jak Agata mnie popycha w jego strone i uszłyszałam jak coś do mnie mówiła: ,,Idź. Harry raczej coś chce od ciebie.'' Złapałam ręke Louisa, on pomógł mi wejść na scene.
-Nie bój się.-szepnął mi Louis do ucha-Harry ma dla ciebie prezent.
I pchał mnie w prawo, gdzie stał Harry. Harry nasz zobaczył i uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam. Kiedy byłam idealnie blisko Harrego. On klęknął i zaczął śpiewać.

I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.

I wyciągnął pudełko w którym był pierścionek.

-Susan Peace, czy nie chciałaś byś zostać moją żoną?-powiedział Harry.
Spojrzałam raz to na chłopców, raz na Directionerki stojące przed sceną i czekające mna moją odpowieć i raz na Harrego. Miał smutną, to znak, że widział u mnie niezastanowienie się. Poczułam jak Louis mnie popycha i spadłam na Harrego.
-Wybacz.-powiedziałam siadając na podłodze.
-Nic się nie stało.-powiedziała Harry-No ten...
-Tak.
-Co?
-Tak, chcę zostać twoją żoną.
Harry się uśmiechnął i zbliżył sie bardziej do mnie i mnie pocałował. Delikatnie zaczełam się od niego odszówać. 
-Harry...
-Tak?
-Muszę wracać do Darcy.
-No tak.
Wstałam, gdy miałam iść poczułam jak Harry łapie mnie za nogę.
-Harry, ona musi iść.-powiedział Louis.
-Nie.
-Zayn pomóż mi.
-Dobra.-powiedział Zayn zabierając Harrego z mojej nogi. 
Szybko poszłam, na miejsce gdzie stałam zeszłam już ze sceny, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za ręke. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
-Harry, nie teraz. 
-Proszę.
-Harry. Póżniej.
-Nie! Teraz!
-Póżniej. Obiecuje. 
-Nie!
-Harry...
-Nie!
-Nie teraz, skarbie. Póżniej.
-Ni...
Harry nie dokąńczył po Liam go dociągnoł.



8 godzin później...

Oczami Louisa

Właśnie wyszłem do Harrego i Zuzy. I kierowałem się na piętro niżej do mojego i Agaty pokoju, kiedy podeszła do mnie jakaś kobieta.
-Cześć Louis.-powiedziała nieznajoma.
-My się zanmy?
-To ja Susan. Susan Peace.
-Nie możesz nią być, bo właśnie wyszłem z pokoju Harrego i Susan. I ona tam była usypiała Darcy.
Niby ,,Susan'' podeszła do mnie bliżej, jej nos stykał się z moim nosem.
-Nie jesteś Susan, jestem tego pewien. Susan niezdradziła by Harrego z narzeczonym jej najlepszej przyjaciółki!
-Skąd wiesz?
Jej wargi dotykały moich, zaczełą ona mnie całować. Odebchałem ją od siebie, niekcący złapałem ja za włosy. Teraz przed demną stała rudowłosa dziewczyna, a ja w rękach trzymałem ciemną blond perułkę.
-Kim jesteś?-powiedziałem rzuczając jej perułkę na ziemie-Gadaj!
-Louis uspokój się.-uszłyszałem głos Harrego. 
Poczułem jak Harry mnie odciąga mnie od rudowłosej.
-Charlotta?-uszłyszałem głos prawdziwej Susan, która stała za Harrym.
-Wy się znacie?-powiedziałem.
-To moja siostra bliźniaczka.-powiedziała Susan.
-Charlotta Peace, najbardziej znana modelka w Anglii to twoja siostra?-powiedział Harry.
-Tak.-powiedziała Susan.
-Mówiłaśmi, że nigdy nie miałaś siostry.
-Bo niej nie miałam. Tak jakby.
-Co ma znaczyć ,,tak jakby''?
-Zawsze gdy chciałam się z nią bawić, ona zawsze nazywałą mnie od idiotek i rozpieszczoną córusie rodziców.
-Bo to prawda!-krzykneła Charlotta-Zawsze było tylko, Zuza, Zuza i Zuza. ,,O jak Zuza pieknie tańczy, będzie wspaniałą baletnicą'', albo ,,O jak Susan pięknie śpiewa, będzie taką wsapniałą piosekarką''. Wkurzało mnie to, ja byłam tylko kulą od nogi.
-Wcale, że nie!-powiedziała Zuza-Rodzice szukali cię po całym świecie! 
-Ta, jasne. Ty zawsze byłaś niewinna.
-Nie zawsze. Zawszę  gdy ty zrobiłaś coś głupiego, mówiłam rodzicą, że to ja to zrobiłam i tydzień miałam bez telewizji. 
-Kłamiesz!
-Nie kłamie. Mówię prawde, zawsze tak było, ale ty tego nie doczeniałaś. 
-Rodzice pozwalali ci lecieć do Bradford, samej! A mi nie było wolno!
-Było ci wolno tylko ty nie chciałaś!
-Pozwolili ci lecieć do Holmes Chapel, samej i zamieszkałaś u przyjaciółki mamy!
-Skąd wiesz, że mi pozwolili?
-Ma się swoje żródła. I do tego poznałaś tam, chłopaka który był od ciebie o trzy lata starszy, syn przyjaciółki naszej mamy. I spędziaś z nim wspaniałą noc i musiałaś z nim zerwać, bo przyszła na świat twoja córka i tego dam twojego chłopaka. Przesiedziałaś tam rok i opiekowałaś się córką, a ten twój niby chłoptaś jezdził sę po świecie z swoim zespołem. Przyjaciółka mamy pomagała ci w opiece nad dzieckiem, kiedy zostałaś telefon od rodziców, dlaczego nie wracasz. Więc poprosiaś przyjaciółkę naszej mamy, żeby zawiozła małą do domu sierot, a ty wróciłaś to Polski, nie mówiąc rodzicąm, że masz w Homels Chapel córkę.
-Nie powiedziałam im, ale powiedziałam Adrianowi i jemu niechcąćy się wymkneło, że mam córkę z mężczyzną który jest od demnie o trzy lata starszy. Rodzice przez dwa miesiące nie odzywali się do mnie!
-Co stego, skoro i tak pozwolili i jeździć po całym świecie, z  tym przez którego cię znienawidzili. Tak. Mam na myśli ciebie Styles. Ale papatki. Ja muszę już iść. Może znów się zobaczymy.
Charlotta poszła, gdy znikła nam z pola widzenia.


***
-Czekaj, niech zajarze.-powiedziałem-Ty i Harry już wcześniej byliście parą?
-Tak.-powiedziała Susan.
-I Darcy jest naszą biologiczną córką.-powiedział Harry-Ja tylko jednego nie rozumiem. Nasze mamy się przyjaźniły?
-Przyajźnią się.-powiedziała Zuza-Poznały się na studiach. Jak ty miałeś trzy latka, kiedy ja przyszłam na świat, nasze mamy już wtedy, uznały, że będziemy w przyszłości parą.
-To moja matka wiedziała o istnienu Darcy?
-Tak, jej pierwszej to powiedziałam i , że ojcem dziecka jest jej syn, Harry. I później jak moi rodzice dowiedzieli się o tym, że byłam w ciąży z chłopakie który był od demnie trzy lata starszy, to w tym samym dniu, twoja mama zadzwoniła do mojej mamy i powiedziała, że jej syn jest ojcem dziecka, Susan.
-To ciekawe.-powiedziałem.
-To dlatego, tak broniłaś Darcy.-powiedział Hazza-A Darcy wie, że naprawde jesteśmy jej rodzicami?
-Tak, zostawiłam jej list, kiedy była zaniesiona do domu sierot, ten Luke Lion, on już tam pracował, zanim przeprowadził się do Londynu i zajmował się Darcy i co wieczór czytał mój list, który dałąm Darcy.





Tajemnica...
...sekret...
...miłość...
...pragnienie...
...zdrada...
...smutek...
...złość...
...nienwiść...
...prawda...
...ból...



___________________________________________________________
10-siąty rozdział. Miłego czytania!













 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz