Wylot
27 lutego 2014
Oczami Agaty-Już jestem!-powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Ściągnęłam buty i płaszcz i weszłam do salonu. A tam. Lily siedziała na podłodze, a Louis leżał na podłodze.
Louis ubarał Lily tak słodkie ciuszki.
Lily jak mnie zobaczyła podniosła rącki do góry, co skazywało na do, że chce ona na ręce i wzięłam ją na ręce. Podeszłam do leżącego na podłodze Louisa, schyliłam się do niego.
-Niespodzianka!-powiedział Louis.
Uśmiechnęłam się i uklękłam obok niego.
-Ty kupiłeś jej ten ciuszek?-powiedziałam, kiedy Louis podnosił się i usiadł na podłodze.
-Ktoś mi pomógł.-powiedział Louis.
-Jedyna Najwspaniała Zuzanna Peace!-uszłyszałam głos Zuzy.
Zuza wyszła z kuchni, a za nią szedł Harry.
-Łamane przez Styles.-powiedział Harry.
-Jeszcze nie.-powiedziała Zuza-No i. Co sądzisz o ubranku Lily? Louis wybierał, ja tylko przytakiwałam. A Harry spał na stojąco.
-Nie spałem.-powiedział Harry.
-Słyszałem, że chrapiesz.-powiedział Lou-Ale do rzeczy. Agatko podoba ci się Lily w tym ubranku?
-Oczywiście, że mi się podoba.-powiedziałam-Wygląda tak słodko.
-Dasz mi na chwilę Lily?-powiedział Harry.
-Jasne.-powiedziałam podając Harremu ,Lily.
Harry posadził Lily na podłogę, złapał ją za rączki, a ona wstała, Harry prowadził ją za rącki. Ona chodziła!
To takie wspaniałe i piękne!
-A nie mówiłem, że ją nauczę chodzić.-powiedział Hazza-Obiecałem i dotrzymałem obietnicy.
Oczami Zuzy
-Co was tu do nas sprowadza?-powiedziała Agata siadając na kanapie.
-Eee...Będe mamą.-powiedziałam.
-Co?-powiedzieli jednocześnie Agata i Louis-To wspaniale! Kto jest ojcem?
-No oczywiście, że Mła.-powiedział Hazza.
-Biedne to dziecko, mieć takiego ojca.-powiedział Louis.
-Ej, a co ma powiedzieć Lily?-powiedział Harry.
-Chłopaki, przestancie już.-powiedziała Agata.
***
-Chciałabym, żeby moje dziecko miało oczy bo swoim ojcu.-powiedziałam, kiedy Harry gładł się do łóżka.
-A włosy i nos po matce.-poweidział Harry całując mnie w czoło.
-Jak będzie to córka będzie miała na imię Hanna.-powiedziałam-Co ty na to?
-Hanna Susan Styles.
-A syn miał by na imię, Ronald. A na drugie będzie miał Chris.
-Ronald Chris Styles.
-Nie machaj tymi rękami, bo mnie uderzysz.
-Wybacz. Z sinakiem byś ładnie wyglądała.
-Mów tak dalej, a będziesz spał na dworze.
-Nie bądz taka nerwowa.
-Jak to mawiała moja mama: ,,Złość piękności szkodzi''.
-E tam.
-Dobranoc.
Dzień później...
Oczami Laury
-Wiem, że musisz jechać w trasę, ale nasz ślub...-powiedziałam.
-Dopiero, będzie za nie całe trzy miesiące.-powiedział Zayn.
-Za trzy, a w wczoraj było cztery!
Uszłyszałam dzwonienie dzwonka do drzwi, podeszłam do drzwi, otworzyłam je, a stali wszyszczy moi i Zayna przyjaciele.
-Wejdźcie.-powiedziałam.
***
-Co was wszystkich przywiało?-powiedział Zayn.
-Susan, powiedz mu.-powiedział Liam.
-Co ma mi powiedzieć?-powiedział Zayn.
-Będę miała dziecko.-powiedziała Zuza.
-Harry, czemu jej to zrobiłeś?
-Ej, czy każdy musi mnie oto winić?-powiedział Hazza-Najpierw Louis, potem Niall, a następnie Liam i teraz ty, Zayn.
-Nie wiem czemu cała wasza czwórka uwzieła się na Harrym.-powiedziała Julka-Rozumiem jakby był to tylko sam Zayn, a nie cały zespół.
-Gotowi do jutrzejszego wyjazdu?-powiedział Niall.
-No jasne.-powiedział Zayn-Laura jest już gotowa od dwóch tygodni.
-Haha, bardzo śmieszne.-powiedziałam.
-Lily!-powiedział Zayn-Ona nauczyła się chodzić.
-Tak, ale tylko jak trzyma kogoś za ręce.
7 godzin później...
Oczami Agaty
-Agato, czy mogę wziąść Lily i pochodzić w tom i spowrotem, po lotnisku?-powiedział Zayn.
-Jasne.-powiedziałam.
Lily robiła na lotnisku furore. Każdy kto przeszedł, musiała zaczepić. A wszyszczy z moich przyjaciół, co chwilę zabierali od demnie lub Louisa, Lily. Pierwszy był Harry, który pokazywał jej lotujące i wylatujące samoloty.
Potem była Zuza, która wraz z Lily zaczepiały ludzi. Następnie była Laura i Julka które bawiły się z Lily w Kosi-kosi łapki. Kolejny był Niall, który cały czas, albo nosił Lily na barana, albo też ją przytulał.A teraz Zayn, chodził z Liliy po lotnisku.
-Nie mogę nawet przez chwilę potrzymać córki.-powiedziałam.
-Kochanie, uspokój się.-powiedział Louis obejmując mnie w pasie.
-Louis, ludzie się patrzą.-powiedziałam, kiedy mój i Louisa się stykały.
-A niech się patrzą.-powiedział Louis, a następnie mnie pocałował.
Oczami Zuzy
-Oni zawsze będzą dla mnie dziwni.-powiedziała Laura.
-Agata i Louis?-powiedziała Julka.
-Yhm.
-Przecież oni byli pierwszsi parą.
-Tak ale...
-Oni zawsze będą cię mdlić.-powiedziałam.
-Nawet nie użyłaś ,,Strzelam''.-powiedział Harry.
-Susan!-uszłyszałam jak ktoś mnie woła.
Nagle zauważyłam w tłumie, Emme, Cleo i Elene, idzące a raczej biegnące w moim kierunku.
-Susan.-powiedziała zdyszana Emma.
-Tak, słucham.
-Chcą, żebyś dołączyła do ich zespołu.-powiedziała znajoma mi dziewczyna.
-Yyy...znamy się?
-Cindrella, chodziłaś z moim młodszym bratem do liceum.
-A, no tak.
-Więc co?-powiedziała Cleo.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Susan, prosimy.-powiedziała Emma wraz z Cleo i Cinderllą.
-Czekajcie, gdzie Elena?-
-Elka!-krzyknełą Cleo-Zosatw bienego Liama.
-Raczej to on powinnien ją zostawić w spokoju.-powiedziałą Cinderella.
-Co masz na myśli?
-Spotykają się.-powiedziała cicho Cleo.
-Zgoda. Będe z wami w zespole.
-Jeeeeeej!-powiedziała Emma-Kolejna nowa członkini.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Harrego, on tylko odniósł jedną brew w góre.
Czasami wplątuje się w różne rzeczy...
__________________________________________________________
Czwarty rozdział! Dziękuje za +2000 wyświetleń. Kochani jesteście!
Niech 69 będzie z wami!!! :P
Pisz dalej kobieto .. xD uzależniłam się !! nie ważne że jest mało komentarzy albo ich wgl. nie ma ale naprawde pisz dalej !!
OdpowiedzUsuń