niedziela, 13 października 2013

Serce #5

Witajcie w Tokyo!
28 lutego 2014
Oczami Agaty

-Tokyo, to wspaniałe miejsce.-powiedziałam siadając na łóżku.

-Oczywiście, że tak.-powiedział Louis siadając obok mnie-I do tego lot męczący. Mam na myśli dla Lily. Jest jeszcze za mała żeby tak długo siedzieć w samolocie.
Spojrzałam na Lily, Lily spała na kolanach Louisa. Latanie samolotem to nie dla niej.
-Dała sobie rade.-powiedziałam-Jak był w brzuchu, to już latała samolotem.
-No więc, tak sobie pomyślałem, że może gdzieś wyjdziemy?-powiedział Louis-No wiesz tak sami, we dwoje.
-A kto zajmię się Lily?
-Przecież jest Zuza.
-Tak, ale. Zuza powiedziała, że nie będzie miała takk czasu na opiekę nad Lily.
-No to jest jeszcze Julka.
-Julka też nie może.
-Co?
-Tak.
-A co ona takiego robi, że nie może?
-Nie ona tylko , Niall.
-Co? Niall?
-On chce iść z nią na randkę. No wiesz, on chcę być z nią  w związku, no nie takim jaką są teraz.
-Mów jaśniej.
-Niall, chcę żeby ich związek był prawdziwy.
-Ale przecież jest.
-Tak, ale oni nie nazywają siebie ,,parą''.
-To wszystko wyjaśnia.
-Powiem to tak. To Zuza by to wcześniej załabała niż ty.


Oczami Zuzy

-Nareszcie coś co nie jest fotelem w samolocie.-powiedziałam kładąc się na łóżko.
-Skarbie, nie lubisz foteli w samolotach?-powiedział Harry siadajac obok mnie.
-Lubię. Ale długo siedzienie na  nich jest okropne.
-Naprawdę?
-Naprawde. Nie zadawaj mi więcej pytań.
-Czemu mam nie zadawać?
-Harry!
-Co?
-Miałeś nie zadawać pytań!

-Wybacz skarbie, ale gdy na ciebie patrze czasami przestaję cię słuchać.
-Rób tak dalej, a kiedyś spailisz nam dom.
-Ta-a
-Ja mówię prawdę.
-Ty ją zawsze mówisz. 
-Tylko ty na to nie zwraczas uwagi.
-Skarbie, ja zawsze zwracam na ciebie uwagę.
-No nie. Znowu!
-Niestety tak.
-Ty tylko o całowaniu.
-Moja dzięwiątko nie marudzć tylko całuj!
-Szóstka się odezwała. Dobra.
Harry pochylił się do mnie i zaczeliśmy się całować.

















Oczami Julki

Niall chodził po pokoju, na czymś się zastawiając.
-Niall, o czym tak rozmyślasz?
-O niczym.
-Aha.
-Ale wiesz. Może byś chciała gdzieś ze mną wyjść? Tak na przykład na kolację?
-Nie wiem, Niall.
Niall padł na kolana obok mnie.
-Jula proszę cię! Jesteś tak piękną kobietą! Proszę zgódz się!
-Och Niall. To ile mam minut na przygotowanię się?
-Zgódz się. Czekaj. Że co?
-Ile mam minut na przygotowanię się?
-20.
-Okey.-powiedziałam wstając-Idę do łazienki.











20 minut później...

Oczami Nialla

-No i jak?-powiedziała Julka wychodząc z łazienki.
-Wyglądasz...przepięknie. 
-Naprawdę? Tak sądzisz?
-Tak, tak sądzę.
Julka uśmiechneła się i letkko zarumieniła.
-Chodź.-powiedziałem podchodząc do Julki-Nasz stolik już czeka.

















Oczami Zuzy

-Naprawdę, musimy?
-Susan, tak.
-Ale ja nie chcę wchodzić do tego sklepu.
-Dobra. To nie wchodz. Ja tam idę, a ty masz tu stać. Zgoda?
-Zgoda.
Harry mruczał coś pod nosem i poszedł w strone sklepu.  Co chwilę odwracał się żeby zobaczyć czy nadal tam stoję, kiedy on stracił mnie w zasięgu wzroku. Stałam i nudziłam się, nuciłam pod nosem piosenkę Big Time Rush -Song For You.

Waking up from another day
I'm feeling so insane
'Cause ever since I saw your face
I got it tattooed on my brain




Nagle upadłąm na ziemię.
-Bardzo przepraszam.-powiedział ktoś pomagając mi wstać.
-Nic się...
Urwałam w połowie. Zobaczyłam kogoś kogo znałam od dziecka.
-Kendall?
-My się znamy?-powiedział Kendall.
-Tak. To ja Susan. 
-Susan?
-Tak.
-Urosłaś od naszego ostatniego spotkania.-powiedział Kendall-Co cię tu sprowadza?
-Właśnie chciałam cię oto właśnie to samo spytać. A tak sę przyjechałam. A ty?
-Przyjechałem, tu po to żeby...
-Po to żeby nakręcić teledysk czy zagrać koncert?
-Teledysk.
-Aha.
-Susan, kto jest?-powiedział Harry.
Szlak, musiał zaóważyć, że gadam z jakimś facetem i od razu podszedł.
-To jest Kendall, mój przyjaciel z dzieciństwa.-powiedziałam-Harry to jest Kendall. Kendall to jest Harry.
-Znamy się.-powiedział Kendall-Poznaliśmy się na premierze w Londynie ,,Big Time Move''.
-Aha.
-To ja może pójde.
-Idź.-powiedział Hazza.
-Kendall, czekaj!
-Tak.
-Może chcesz z nami pochodzić po centrum handlowym? Co ty na to?
-Jasne.
Kendall się uśmiechnął, a ja też się uśmiechnęłam. Spojrzałam na Harrego, był zły i do tego zazdrosny.


Oczami Julki

-Co sądzisz o kolacji?-powiedział Niall.
Niall był zdenerwowany.
-Wspaniała.-powiedziałam-Nic ci nie jest?
-Mi? Nie, nic.
-Jesteś pewien? Cały się trzęsiesz i cały jesteś czerwony.
-Nie wytrzymam!-powiedział Niall wsdając od stołu-Jest coś co chciałem ci już wcześniej powiedzieć. Julio, kocham cię i chcę żebyś została moją żoną.
-Niall, nie spodziewałam się tego. 
-To znaczy, że nie chcesz być panią Horan?
-Nie. Kochma cię. Ale muszę się nad tym zastanowić.


Oczami Louisa

Weszłem do pokoju który dzieliłem z Agatą i Lily.
-Lou, co masz za sobą?-powiedziała Agata.
-A prezent.
-Jaki?
Za pleców wyciągnełem sztuczną wiewiórkę, Agata pisnęła, rzuciła mi się na szyje i pocałowała w policzek.
-Dzięki, dzięki! Skąd wiedziałeś, że chcę wiewiórkę?
-Aaa...ma się swoje źródła.
-Niech zgadnę. Jedyna Najwspaniała Zuzanna Peace?
-Tak. Łamana przez Styles.
-Ona jeszcze nie. Gdyby była tu Zuza powiedziała by: ,,Ta-a za milion lat''.
-Wspaniale ją udajesz.
-Kochanie jestem urodzoną aktorką.
Uśmiechnęłem się i pocałowałem Agatę w czoło.



_____________________________________________________________________________
Piąty rozdział! GK usunełam po uznałąm, że nie będze pisać. 
A, no tak wielkie podziękowania dla  Nau tracyn kad która zrobiła wspaniały nagłówek (czy jakoś tak się to nazywa) do mojego bloga. Jeszcze raz dzięki. Zrobie mały spam to jest linik to jej bloga (ona piszę opowiadanie, ale można poprośić ją o grafikę): http://starwarsmyhistory.blogspot.com/
No to się rozpisałam. A jeszcze jedno. Jak czyatcie i waszej uwadze znajdą się dwie liczby czyli: ,,6'' i ,,9'', to chodzi o to, że Zurry (Zuza+Harry), ona go nazywa 6, a on nazywa ją 9, dlatego, że oni razem tworzą liczbę 69. W następnym rodziale wam jeszcze raz to wytłumacze, dla przypomnienia. To pa pa.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz