niedziela, 17 listopada 2013

Ever Ever After #2

Susan to ty żyjesz? Oraz Cinderella ale wolę Will
7-8 grudnia 2014

~Harry~

Darcy i Luke już spali, a ja jeszcze siedziałem na dole w salonie. Od pogrzebu Susan minęło trzy dni. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być? O tej porze?  Wstałem i podszedłem do drzwi. Otworzyłem drzwi, a na ganku stała Susan, do tego żywa!
-Harry, spokojnie.-powiedziała Susan-Ja wszystko ci wytłumaczę. Tylko uspokój się.
-Ttttyyyy...-wyjąkałem.
Ręce mi drżały.
-Nie jestem ani zombi, ani duchem. Jestem żywym człowiekiem.
-Przzzecież tttwoje ciało leży zakopane pod ziemią!
-Nie moje. Tylko mojego sobowtóra.
-Co?!
-Wejdzćmy do środka i tam ci wszystko opowiem.

***
-Kiedy moja siostra poszła siedzieć.-powiedziała Susan-Wiedziałam, że może uda jej się uciec z więzienia, więc wraz z Michałem wpadliśmy na pomysł. Kiedy Charlotta ucieknie, na pewno by szukała mnie i następnie zabiła. Tak więc wymyśliliśmy sobowtóra. Dziewczyna która na to się zgodziła, przeszła operacje. 
-Jak mogliście zrobić coś takiego tej dziewczynie?-powiedziałem.
-Sama na to się zgodziła. Mówiłam jej, że na to co się godzi, to jest jej koniec. Ale ona była uparta, chciała to zrobić.
-Ciekawe.-powiedziałem.
-Nie wierzysz mi?-powiedziała Susan-Czytałeś dzisiejszą gazetę?
-Nie... A co?
-No bo ten. Ludzie zaczełi się zastanawiać, że dzień po pogrzebie moi, na moim koncie na Twitterze pojawiały się tweety. A od wczoraj świat dowiedział się, że ja żyje, a tą osobą co nie żyje jest mój sobowtór.
-Czyli twoja siostra wie, że ty żyjesz?
-Nie.
-Jak to?
-Tak to. Jest ona teraz w kraju, gdzie zostanie ukarana karą śmierci. Więc nie wie.
-Aha...
-Ty nadal mi nie wierzysz?-powiedziała Susan blisko płaczu.
-Pół na pół.-powiedziałem-Tylko nie płacz! Jestem w letkkim szoku.
-No taki letkkim, że siedzisz od demnie daleko.
-Nie to nie od tego...No dobra od tego.-powiedziałem-Trudno jest połapać się w tym. Trzy dni temu ,,niby'' miałaś pogrzeb, a teraz przychodzisz i mówisz, że to był twój sobowtór! 
-Harry...
-Nic nie mów. To tylko sen, zaraz się obudzę i cię tu nie będzie. Ał! 
-Sorry, musiałam cię uszczypnąć. Żebyś wiedział, że  to nie sen.
Susan usiadła obok mnie.
-Czyllli tooo nieeee seeeen?
-Tak to nie sen.
Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało się odezwać. Czyli ona jednak żyje. Wziąłem wdech i zaczełem śpiewać ulubioną piosenkę Susan.

Oh...
Wait a minute
Before you tell me anything how was your day?
'Cause I been missing

You by my side, yeah


-Twoja kolej.-powiedziałem.
-Harry, ja...
-Ciii.
-Zabierz tego palca z moich ust, jeśli chcesz żebym ci go odgryzła.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem Susan.


Następnego dnia...

~Susan~

Obudziłam się, leżałam na kanapie w salonie. A obok moich nóg siedział Harry.
-O widzę, że się obudziłaś.-powiedział Harry.
-Która godzina?
-Wpół do pierwszej.
-Idę się przebrać.-powiedziałam.
***
Weszłam do sypialni, otworzyłam szafę, wyciągnęłam ubrania i ubrałam się w http://i.pinger.pl/pgr336/0e786b5a0028cb014e118981/939081_328.jpg . I następnie zeszłam na dół. Harry siedział cały czas w tym samym miejscu, kiedy usłyszał, że schodzę, spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam obok niego.
-To...-powiedział Harry.
-Co?
-Skoro ty żyjesz...
-No.
-To dlaczego wcześniej tu nie przyszłaś?
-Musiałam coś załatwiać i dlatego.
-Aha.
-Tryp ,,niepewność''?
-Co? Ja takiego trypu nie mam!
-Ta-a.
-Naprawdę!
-Yhm.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Ja otworze.-powiedział Harry wstając z kanapy.
Harry poszedł do przedpokoju, słyszałam jak otwiera drzwi i z kimś rozmawia. Kiedy wrócił do salonu, a za nim szedł Louis. A następnie obaj usiedli.
-Hejka.-powiedziałam.
-Cześć.-powiedział Louis-I jak się czujesz?
-Dobrze, wspaniale.
-O co wam chodzi?-powiedział Harry.
-Nie mówiłaś mu?-powiedział Louis.
-Jeszcze nie.
-Co ma mi powiedzieć?-powiedział Harry-Chyba nie...
-Nie,nie-powiedziałam równocześnie z Louisem.
-To jeśli nie to. To co?-powiedział Harry. 
-Mówiłam ci dziś, dlaczego nie przyszłam tu cztery dni temu.
-No.
-No i...
-Susan to moja siostra.-powiedział Louis.
-Aha?-powiedział Harry-Jak to?
-Przyrodnia.-powiedziałam-Mamy tego samego ojca, ale matki inne.
-Aha.
-Harry, wzbogać swoje słownictwo.
-Dobra...
-Po prostu jesteście siebie warci.-powiedział Louis.
-Ta-a-powiedziałam-Harry.
-Tak?
-Tryp ,,umiem mówić''
-Susan! U mnie nie ma żadnych trypów!
-Tryp ,,złości''.
-Susan...
-Tryp ,,Susan i trzy kropki''.
-Susan, proszę...
-Nie.-powiedziałam i pocałowałam Harrego w policzek.
-A to jest tryb?-powiedział Louis.
-,,Sześć i dzięwięć''.


~Cinderella ,,Will'' (nowa postać)~

Siedziałam na stacji w Warszawie. Dziś wyjeżdżam do Londynu, na studia. Będę mieszkała u swoje koleżanki, która mieszka w Londynie.  Przyjechał mój pociąg do Francji (pociąg jechał tylko do Francji, a następnie wysiądzie z pociągu i wsiądzie do statku i przypłynie do Londynu).  Wsiadłam do pociągu i usiadłam. Pociąg ruszył i widziałam jak stacja znika mi z oczów. Bawiłam się moim czerwonymi włosami. Nazywam się Cinderella Vandom, mam osiemnaście lat, przyjaciele mówią mi Will, na względy moich czerwonych włosów i nazwiska. Nałożyłam na uszy słuchawki. http://conradpolska.pl/pics/img1_500_312571.jpg . Nigdy na moje MP3 nie znajdowały się piosenki One Direction. Nie lubię ich i nie lubię jak ktoś przy mnie o nich gada. Ciekawe czy moja koleżanka jest Directionerką czy nie? Zobaczy się.




______________________________________________
Drugi rozdział! Return of the Susan :P Miłego czytania.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz