(PROSZĘ WYŁĄCZCIE JAK CZYTACIE TEN BLOG,PASEK Z MUZYKĄ, BO COŚ MI SIĘ TAM ZEPSUŁO!!!)
S.O.S
S.O.S
3-8 stycznia 2015
Music 01 (proszę włączajcie to, proszę)
~Laura~
Music 01 (proszę włączajcie to, proszę)
~Laura~
Siedziałam w karetce. Zayn trzymał mnie za rękę.
-Laura...-powiedział Zayn.
-Tak?-powiedziałam.
-Kocham cię.
Uśmiechnęłam się. Po policzku spłynęła mi samotna łza.
-Dasz radę.
-A nie my?
-Tylko ty.
-Co?!
-Kocham cię i naszą nie urodzone dziecko.-powiedział Zayn i zamknął oczy.
Straciłam go. Na zawsze. Płakałam. Ludzie z karetki próbowali go uratować. Na próżno. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i pisałam wiadomość.
Do: Agata Lunatic, Julia Miu, Zuza Peace
Zayn nie żyje :'(
Przycisnęłam ,,wyślij''. I nadal płakałam.
~Susan~
Mój telefon zawibrował na stoliku.
-Kto to?-powiedziała Yui, kiedy ja wzięłam telefon.
Zostałam esemesa.
Od: Laura Dawson/Malik
Zayn nie żyje :'(
O nie! Oczy moje stały się wilgotne, zaczęłam płakać.
-Hm...-powiedziała Yui, zabierając mi telefon-No to mam już jedną ofiarę na dziś. Tak więc żegnam was. Ale zanim pójdę to. Susan, zapamiętaj te słowa. Jeśli nie dostane informacji w ciągu dwóch miesięcy, to każdy z Drużyny ,,U'', starci swoich bliskich.
Następnie Yui wyszła.
***
Przez kilka minut nie mogłam się uspokoić, Harry próbował mnie uspokoić, na próżno.
-Susan, spokojnie.-powiedział Harry-Wszystko będzie dobrze.
-Nie! Nie będzie!-powiedziałam pociągając nosem.
Wstałam i podeszłam do telefonu, który leżał na podłodze. Podniosłam telefon z podłogi i wybrałam numer. Chwile słyszałam sygnał. Kiedy.
-Halo?-usłyszałam męski głos wydobywający się z słuchawki telefonu, ten głos był mi bardzo znany.
-Kacper.-powiedziałam.
-Hej, Zuza.-powiedział Kacper-Co jest?
-Pamiętasz Yui?
-Taaak...a co?
-Grozi, że jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie zostanie informacji o czterech mężczyznach z naszej drużyny. To zabije bliskich drużyny.
-Co???!!!
-Tak.
-Ale jak to?
-Tak to.
-Komuś coś się stało?
-Twojemu szwagrowi.
-Zayn?
-Tak. On nie żyje. Yui go zabiła.
-Hm...
-Jaki plan?
-Przyjedź do Polski.
-Kogoś wziąć ze sobą?
-Tak. Laurę.
-Laurę?
-Tak. Teraz na pewno jest jej potrzebny starszy brat.
-Okey.
Rozłączyłam się.
-Susan, spokojnie.-powiedział Harry-Wszystko będzie dobrze.
-Nie! Nie będzie!-powiedziałam pociągając nosem.
Wstałam i podeszłam do telefonu, który leżał na podłodze. Podniosłam telefon z podłogi i wybrałam numer. Chwile słyszałam sygnał. Kiedy.
-Halo?-usłyszałam męski głos wydobywający się z słuchawki telefonu, ten głos był mi bardzo znany.
-Kacper.-powiedziałam.
-Hej, Zuza.-powiedział Kacper-Co jest?
-Pamiętasz Yui?
-Taaak...a co?
-Grozi, że jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie zostanie informacji o czterech mężczyznach z naszej drużyny. To zabije bliskich drużyny.
-Co???!!!
-Tak.
-Ale jak to?
-Tak to.
-Komuś coś się stało?
-Twojemu szwagrowi.
-Zayn?
-Tak. On nie żyje. Yui go zabiła.
-Hm...
-Jaki plan?
-Przyjedź do Polski.
-Kogoś wziąć ze sobą?
-Tak. Laurę.
-Laurę?
-Tak. Teraz na pewno jest jej potrzebny starszy brat.
-Okey.
Rozłączyłam się.
~Harry~
Susan pakowała rzeczy do walizki.
-Gdzie jedziemy?-powiedziałem.
-My nie. Tylko ja.-powiedziała Susan.
-Co???!!! Jak to?!
-Tak to.
-Zostawiasz mnie samego z trójką dzieci???!!!
-Niestety, tak.
-Niestety?!
-Harry, muszę wrócić do Polski. Nie wiem kiedy wrócę, może za dwa miesiące, trzy, cztery lub rok.
-Mam znów czekać na nadzieje, że wrócisz. Tak jak prawie pięć lat temu!
Susan westchnęła.
-Tak.-powiedziała Suzi.
Podeszłem do Zuzy i objąłem ją w pasie. Ona zaczęła mnie całować w usta. Całowała mnie namiętnie, jak nigdy dotąd. Kiedy zaczęła się delikatnie od demnie odsuwać się. Patrzyła mi prosto w oczy, kiedy poczułem, że coś daje mi do ręki. Spojrzałem co to jest. Był to pierścionek Susan. Zaręczynowy.
-Dlaczego?!-powiedziałem blisko płaczu.
-Dla naszego dobra.-powiedziała Sue całując mnie w policzek.
Zacząłem działać istyktownie i przyciągnąłem Susan do siebie.
-Harry...
-Nie.
-Znajdziesz, sobie kogoś, jak mnie nie będzie przez te kilka miesięcy?-szepnęła Susan mi do ucha.
-Nie! Ja kocham tylko ciebie!
Kilka dni później...
~Laura~
Na pogrzebie byli wszyscy. Rodzina Zayn'a, pracownicy Modest, fani, przyjaciele i ja. Wtuliłam się w klatkę piersiową Niall'a. Julka nie marudziła, że przytuliłam się do Niall'a. Pogrzeb się skończył. Podeszła do mnie Zuza.
-Hej.-powiedziałam.
-Hej.-powiedziała Zuza-Słuchaj, po wyjeżdżam do Polski.
-I co ja mam do tego?
-Chcę żebyś pojechała ze mną.
-Co? A Harry nie jedzie z tobą?
-Nie.
-Dlaczego?
-Drużyna ,,U'' i Yui.
-Jadę.
______________________________
Ta da! Ostatnia część 10 rozdziału!
Trochę smutna....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz